środa, 7 kwietnia 2010

corso d' italiano


Zamiast wydawać pieniądze na kurs językowy, lepiej przeznaczyć je na gelato i pizze.
A potem pójść do któregoś z rzymskich parków lub skierować się ku najbliższej piazza, usiąść na ławce, fontannie, schodkach (gdziekolwiek się da) i poczekać.
Nie minie nawet 10 minut, gdy pojawi się nauczyciel/nauczycielka języka włoskiego...

Polecam sprawdzone miejsca - park przy Piazza Venezia, druga z lewej ławka na Via dei Fori Imperiali, Piazza Navona, sklepik Tabacchi (równoległa ulica do Via Capo d' Africa), Piazza Colonna.
Można tez pokręcić się przy Colosseo i poszukać w tłumie Włocha w żółtych spodenkach. Przy odrobinie szczęścia będzie to Vincenzo!
To właśnie z nim na ławkowych sesjach zgłębiałam językowe zawiłości lingua italiana.
Na schodach hiszpańskich analizowaliśmy włoskie słowo "curva" i jego polski brzmieniowy odpowiednik, przy fontannie niedaleko Via Arenula poznałam znaczenie wyrazu "puttana" oraz inne określenia opisujące kobietę lekkich obyczajów (po włoskim "curva" kilka lekcji zostało zdominowanych przez tego typu nazewnictwo), w cieniu Koloseum natomiast nauczyłam się przeklinać...
Żadna szkoła językowa Was tego nie nauczy! Nawet tak droga jak moja!

1 komentarz:

  1. La bionda prosze o wiecej, styl, spostrzezenia, ciekawostki - wszystko to jest jak miod na moje serce! oczywiscie zlamane po historii z wlochem, wiec pisz dziewczyno pisz jak najwiecej! prosze:)

    OdpowiedzUsuń