wtorek, 22 marca 2016

Genua

Dzwoni mamma z Genui. A ty wiesz, że tu jest taka ulica prostytutek!
Nie wiem, gdzie ta mamma się szlaja, ale panią lekkich obyczajów zdarzało mi się widzieć w czasie studiów w Poznaniu na Cyryla, więc wcalem nie ciekawa tych włoskich i nie zamierzam iść w jej ślady (mamy, nie prostytutki rzecz jasna), a raczej jej śladem. Bo plan jest inny - jemy w Genui, śpimy w Genui, trochę ścieżek wydeptamy w Genui... i na tym koniec, basta. Małe miasteczka czekają do odkrycia, lokalne bary do zapełnienia, kolejni staruszkowie do uwiecznienia - nowe rzeczy do pokochania. Przewodnik kupiony - o prostytutkach ani słowa, za to o spaghetti genovese na co drugiej stronie. A miałam się odchudzać...

sobota, 19 marca 2016

Liguria

Może będzie tak, że ten blog będzie odżywał z wiosną, by następnie, jak niedźwiedź (czyt. la bionda), zapaść w sen zimowy?
Mikroby, bakterie, wirusy i cały zimowo-szary czas niech odejdą w niepamięć. Lato nadciąga, my powoli nadciągamy do Włoch.
Krew znów zaczyna szybciej krążyć w żyłach. I chociaż to nie moje ukochane południe, mimo iż nigdy mnie w te strony nie ciągnęło, to cieszę się jak dziecko, patrząc na zdjęcia, planując trasy. Tym razem Genua i Cinque Terre. Bilety są, mieszkanie jest, kasy na życie brak:) Ale będą Włochy!
I ..... może kolejne posty.