sobota, 18 lutego 2012

le fontane


Nie zdążyłam opisać tego, co w Rzymie zobaczyć trzeba, a Kaprallo zdążył się już co do wyjazdu rozmyślić, bo z la bella donna zdążył się był rozejść w dwie różne strony, następnie zdążył się znów zejść i spotkać w punkcie, z którego wyruszyć mieli do wiecznego miasta. Aktualnie wyjazd w planach, ale kiedy i czy dojdzie do skutku? Znając temperament i tryb życia mojego przyjaciela, mogę się obawiać, że nie.
No ale jak zaczęłam o tym Rzymie, to skończyć muszę. Dzisiaj więc o fontannach...
Fontanny są wszędzie. Twórcą najpiękniejszych z nich jest Gianlorenzo Bernini. Na Piazza Navona pysznią się trzy fontanny: Czterech Rzek, Neptuna i Maura. Ta ostatnia jest dziełem Giacoma della Porty, do którego centralną postać stworzył właśnie Bernini. Fontana Dei Quattro Fiumi przedstawia postaci wyobrażające rzeki czterech kontynentów: Gangesu, Dunaju, Rio de la Plata i Nilu.
Pośrodku Piazza Barberini znajduje się Fontana del Tritone, której piękno umyka niestety przechodniom, pędzącym przez ruchliwe rondo.
Najbardziej znane fontanny to: Di Trevi zaprojektowana przez Nicolo Salviego w XIII w. i Barcaccia znajdująca się na Piazza di Spania, której twórcą jest ojciec Gianlorenzo - Pietro Bernini. Najpiękniejsza natomiast znajduje się na Piazza Mattei. Fontana delle Tartarughe, czyli Fontanna Żółwi. Ojcem jej jest Giacomo della Porta. W jego projekcie zabrakło jednak żółwi. Fontanna przedstawia scenę zabawy czterech chłopców z delfinami. Żółwie dodał sto lat później nieznany artysta.

Mieszkańcy Rzymu kochają swoje fontanny. Są sercem każdego placu. Nie sposób nie zatrzymać się przy nich, by posłuchać szumu wody i odpocząć przed wędrówką śladami Caravaggia.

piątek, 10 lutego 2012

Roma - l'ombelico del mondo (parte 1)


Przyjaciel planuje podróż do Rzymu i pyta: "co zobaczyć, gdzie pójść, gdzie spać?".
Zobaczyć wszystko, pójść wszędzie, a spać u Alessandro.
Ale będąc w wiecznym mieście tylko kilka dni, możliwe staje się tylko to ostatnie.
Więc co warto zobaczyć, gdzie warto skierować swe kroki?
Zaczęłam się zastanawiać nad moim subiektywnym planem zwiedzania i chociaż uważam za Lukianosem, że Roma to "okruch raju", i tutaj każda rzecz zachwyca, to mam kilka moich ukochanych miejsc, które trzeba "oswoić". Piazza Navona, Campo de` Fiori, Piazza di Spania, Colosseo, Pantheon, Fontana di Trevi, Vaticano - opis tych miejsc jest w każdym przewodniku. Wiadomo, że jak ktoś nie widział, to zobaczyć musi. Ale co poza tym?
Warto wdrapać się na Gianicolo (wzgórze wznosi się obok Watykanu), bo widok zapiera dech w piersi. A potem udać się na wędrówkę śladami obrazów Caravaggia, które, jak gdyby nigdy nic, wiszą sobie w rzymskich kościołach albo fontann Berniniego pyszniącymi się na wielkich placach lub ukrytych na malutkich piazze. Koniecznie trzeba się udać na odpoczynek do rzymskich parków (Villa Borghese, Villa Pamphilj) lub pojechać do Coppede- dzielnicy z lat 30. w stylu art deco. A w niedzielę - Porta Porthese! Ale o tym już pisałam wcześniej... Nie wolno pominąć Zatybrza, Bazyliki św. Pawła za Murami, dzielnicy żydowskiej, a jak się jest zakochanym to koniecznie w planie zwiedzania trzeba uwzględnić Ponte Milvio...

cdn.

sobota, 4 lutego 2012

fa freddo, allora... mangiamo


Franco pisze "fa freddo", a w Rzymie zamykają szkoły, Italiani stoją w gigantycznych korkach, marzną uwięzieni w pociągach regionalnych. Zima, zima, zima, pada, pada śnieg.
Na takie mrozy to tylko włoskie jedzenie. Vincenzowe spaghetti, Paulowe pizze, Salviowe gnocchi. Trzeba jeść, ciepło trzymać, wieczorem włoskie filmy oglądać i nosa poza dom nie wyściubiać.
Żeby nie zamarznąć "Włoskie smaki" otworzyliśmy i bułeczki nadziewane pieczarkami zrobiliśmy.
Polecam, bo niedrogo, bo prosto i smacznie. A oto przepis:
Ciasto
3 i 1/2 szklanki żytniej mąki chlebowej (nie mieliśmy, więc użyliśmy pszennej)
1 opakowanie suszonych drożdży
1 łyżeczka soli morskiej (dodaliśmy zwykłą)
2 jajka
4 łyżki miękkiego masła
1/2 szklanki letniego jogurtu
Nadzienie
6 cebulek dymek (mieliśmy tylko zwykłą cebulę)
450 gram pieczarek
2 łyżki masła
sól, pieprz
oregano, papryka (dodaliśmy sami do smaku)
150 g mozzarelli, sera gouda lub cheddar

Produkty na ciasto wymieszać. Zagniatać około pięciu minut i odstawić w ciepłe miejsce, aby wyrosło i podwoiło objętość. W tym czasie podsmażyć na patelni produkty na farsz (oprócz serów), który po wystygnięciu nakładać na rozwałkowane kawałki ciasta, formując bułeczki. Piec 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 200⁰C.
Buon apetit.
a na deser polecam gorącą czekoladę - zainteresowanych odsyłam tu http://www.wloskicafe.blogspot.com/2012/02/najlepsza-goraca-czekolada-we-woszech.html

ps. na bułeczki daliśmy jeszcze żółty ser - smacznego!

piątek, 3 lutego 2012

la parola non muore mai


Niedługo zakończy się jakaś epoka. Został jeszcze tylko mój ukochany poeta, Różewicz.
Chciałabym tak władać la lingua italiana, by móc go tłumaczyć, by móc czytać Szymborską po włosku.

Prospettiva (da "Due punti")

Si sono incrociati come estranei,
senza un gesto o una parola,
lei diretta al negozio,
lui alla sua auto.

Forse smarriti
O distratti
O immemori
Di essersi, per un breve attimo,
amati per sempre.

D'altronde nessuna garanzia
Che fossero loro.
Sì, forse, da lontano,
ma da vicino niente affatto.

Li ho visti dalla finestra
E chi guarda dall'alto
Sbaglia più facilmente.

Lei è sparita dietro la porta a vetri,
lui si è messo al volante
ed è partito in fretta.
Cioè, come se nulla fosse accaduto,
anche se è accaduto.

E io, solo per un istante
Certa di quel che ho visto,
cerco di persuadere Voi, Lettori,
con brevi versi occasionali
quanto triste è stato.


Wisława Szymborska