środa, 30 lipca 2014

la famiglia

Nie mam włoskich korzeni. Przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie mam żadnych dalekich, tym bardziej bliskich, krewnych, w których płynęłaby krew Italiani.
Związałam się z Polakiem, który  przed spotkaniem ze mną miał tyle wspólnego z Włochami, co ja z Chińczykami.
Niewłoski z każdym dniem stawał się bardziej włoski..., ale, co bardziej istotne, wraz z nim, w pakiecie niemalże, otrzymałam także zdecydowanie niewłoskiego teścia i niewłosko-włoską teściową.
Teściowa Danuta - Polka z dziada pradziada, kocha gotować i niczym włoska mamma podtyka swoim synkom i wnukom specjały i rarytasy. Podczas rodzinnych spotkań widuję ją w przelocie, gdy donosi kolejne piatti i z uśmiechem woła: "co jeszcze zjecie?". Nie daj Boże odpowiecie, że może, i owszem, troszeczkę ziemniaków - wtedy otrzymacie wielki talerz wypełniony po brzegi, a gdy narazicie się na gniew Danuty i odmówicie, usłyszycie: "i tak ci nałożę".
Niewłosko-włoska teściowa kocha także gadać (tak, właśnie to słowo dobrze określa to, co lubi madre di Paolo). Potrafi zagadać człowieka na śmierć (no prawie) i zawsze ma rację naturalmente.


I kto by pomyślał, że pewnego słonecznego, sierpniowego dnia wyruszę z tą niewłoską rodziną w stronę Casteldelci?
Telefon od Danki: "mamy już dwie lodóweczki turystyczne, wezmę kartony mleka, mięso na grilla" (tu nastąpiły kolejne wyliczenia jedzenia, które Niewłosko-Włoska chce zabrać).
Niewłoski: "mamo, my nie jedziemy do buszu, tam są sklepy!". 
Przed nami ciekawa wyprawa...
Ruszamy w piątek - my, szwagier z rodziną, zdecydowanie niewłoski teść i niewłosko-włoska Danuta. Będzie wesoło, będzie się działo!
cdn.

poniedziałek, 14 lipca 2014

L'uomo è il capo, ma la donna è il collo - parte 2

Pewien sędzia z Palermo, uzasadniając wyrok z 1983 r., oświadczył że kobiety są niesamodzielne i głupie,
więc nie można obwiniać ich za pranie brudnych pieniędzy. Na pewno nie wiedziały, że pieniądze są mafijne, na pewno nie przeczuwały, że działalność ich synów, mężów jest niezgodna z prawem, że za spłuczką w toalecie ukryte są narkotyki. Głupie, bezwolne, niepotrafiące samodzielnie myśleć - jak więc można winić je za grzechy ich rodzin?
Na szczęście kobiety mafii udowodniły, że sędzia szowinista nie ma racji. Pokazały  całemu włoskiemu światu, że bez nich Kamorra, Cosa Nostra, `Ndrangheta  byłyby niczym.

"Okazało się, że gdy w roku 1990 przed włoskim sądem stanęła tylko jedna kobieta z oskarżenia o czynną przynależność do mafii, to w roku 1995 było ich już 89."   (raport dla parlamentu sporządzony przez Osservatorio permanente sulla crimilanita, maj 1996)


Pupetta Maresca, Anna Mazza, Angella Russo - to one stanowiły podstawę mafijnych organizacji.
Handlowały narkotykami i bronią, ściągały haracze, zabijały i zlecały zabójstwo. Bezwzględne, inteligentne, zdeterminowane, a przede wszystkim chroniące swoją rodzinę. Były w stanie zrobić wszystko, byle tylko la famiglia była bezpieczna.

wtorek, 8 lipca 2014

Zia Jadzia a Roma

Wakacje! Pachnie kawą z kawiarki i skoszoną trawą. Powoli się wyciszam. Ostatnie dwa tygodnie w pracy
były ciężkie, więc dość długo dochodziłam do siebie (dopiero od dwóch dni nie obgryzam skórek przy paznokciach i nie sprawdzam maili o pierwszej w nocy).


Teraz czytam, i czytam, i czytam...
mojego ulubionego Puzo (Corleone chyba uczyli się od Borgiów), Macieja Brzozowskiego, który w lekki sposób przybliża czytelnikom życie Włochów (trochę to podobne do Jak żyć po włosku A. Coppolaro-Nowell, ale smaczne i w sam raz na wakacje).

Odkryłam też książkę, która mnie zauroczyła, do której wracam wieczorami. O czym ta książka, o kim?
O cioci Jadzi, która jest "taka duża, że nie wiadomo, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy. Trochę jak deszczowa chmura. Tylko że deszczowej chmury można się przestraszyć, a cioci Jadzi nie, bo zawsze jest zadowolona i uśmiechnięta."

Ciocia Jadzia pewnego dnia wygrywa wycieczkę do wiecznego miasta. I w tym Rzymie będzie się działo...
W końcu to Rzym!
Książeczka dla dzieci (moje dziecko zakochane w cioci Jadzi), a bawię się, czytając ją, jak nigdy.

"Ciocia Jadzia w Rzymie"  - Eliza Piotrowska