wtorek, 25 sierpnia 2015

l'amore è in me

To nie tak, że miłość się skończyła, że zapał wyparował. Włochy wciąż są w głowie i sercu, ale oprócz nich milion spraw, nowych przedsięwzięć, wyzwań.
Czas pędzi jak szalony. Mam wrażenie, że z każdym dniem przyspiesza. Brak mi chwili na słowa, na ich zapisanie.
Małymi krokami realizuję swoje plany. Coś czuję, że ten największy Plan, przez duże P, też się kiedyś zrealizuje... Może za dziesięć, dwadzieścia lat napiszę kolejny post zaczynający się od słów: Mieszkam w słonecznej Italii.

Dawno już tu nie byłam, będę pewnie rzadko. Ale postaram się napisać jeszcze o "roztrąbionej" Perugii, kolejce w Gubbio, o Spello, Spoleto i ... innych miejscach, które z Niewłoskim i Michelą widzieliśmy w tym roku. A więc a presto.