piątek, 23 kwietnia 2010

Campo de`Fiori - parte 1


Na Campo de`Fiori pachnie bazylia, tymianek i oregano. Czerwone od słońca pomidory i żółte cytryny czuć już od Chiesa del Gesu. Feria zapachów, które łaskoczą w nos i sprawiają, że ślinka napływa do ust.
Ilość intensywnych kolorów oszałamia. Wszystkiego chce się dotknąć i spróbować.
Owoce, warzywa, zioła, wina, sery, kwiaty i... ludzie.
Śmiejący się, rozgadani, zatrzymujący się przy kolejnej bancarelli, by zamienić kilka słów o pogodzie, reumatyzmie matki, kłopotach syna w szkole.

Salvatore każdego ranka od poniedziałku do piątku rozkłada rozpływające się w ustach winogrona i czeka... Po godzinie pojawiają się stali klienci, którzy starym zwyczajem pytają: "Czy świeże, czy soczyste, czy słodkie?".
A on uśmiecha się i kiwa głową. Podaje małą kiść na spróbowanie starszej pani w pięknej zielonej sukience w maki.
Uśmiecham się i ja, widząc, jak kobieta oblizuje mokre od winogronowego soku palce, a jej twarz rozświetla un sorriso dolce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz