niedziela, 7 listopada 2010
Vigili
Mało kto lubi policję. O braku sympatii względem niej świadczą wymowne skrótowce, zaczynające się od dwuznaku CH, wypisywane na murach, parkanach, fasadach domów i szkół.
Ja policję lubię, a nawet ubóstwiam,... ale tylko włoską rzecz jasna!
Gdy Magda po raz pierwszy ujrzała włoskich policjantów stojących na skrzyżowaniu przy Piazza Indipendenza, miała grzeszne myśli. Panowie wypinali do przodu swoje dobrze zbudowane klatki, prężyli muskuły pod mundurami i łypali spod czapek czarnymi jak węgiel oczami. Wyglądali jak modele żywcem wyjęci z kampanii reklamowej Versace.
Vigili, bo o nich mowa, mają za zadanie czuwać nad bezpieczeństwem uczestników ruchu drogowego. Nie wiem, czy bezpieczne jest w takim razie, zatrudnianie takich okazów, bo my przechodząc przez pasy na skrzyżowaniu, na pewno na samochody i światła nie patrzyłyśmy.
Zastanawiam się, ile kobiet świadomie łamie przepisy, by znaleźć się w bezpiecznym sąsiedztwie vigili. Nawet za cenę mandatu...
Foto zrobione przez Magdę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz