poniedziałek, 19 lipca 2010
in tenda
Jutro wylatujemy!
Plan jest taki: nie przechodzimy przez pasy, omijamy mężczyzn w kanarkowych koszulach, nie śmiejemy się (w ogóle się nie uśmiechamy!) i nie chodzimy do kina. Najlepiej będzie jeśli wcale nie będziemy wychodzić z namiotu. Wtedy jest szansa, że nie narazimy się mafii i przeżyjemy.
Chyba, że wybuchnie Etna... (już widzę minę mojej mamy, gdy to czyta!).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz