sobota, 19 czerwca 2010
Sicilia
Czytam wspomnienia z podróży na Sycylię, szukam wskazówek i dobrych rad. Sprawdzam, co warto i kiedy warto zobaczyć.
Uśmiecham się z każdym przeczytanym słowem coraz bardziej... To co się powtarza w każdej wypowiedzi tych co byli i doświadczyli, to niesamowita życzliwość mieszkańców Sycylii.
Nawet jeśli nie znacie języka (znajomość też się nie przyda, bo na wyspie mówią niezrozumiale nawet dla znanych mi Italiani), możecie śmiało ruszać na południe.
Wyspiarze rozwinęli umiejętność porozumiewania się na migi.
Nie zginiecie, bo zaprowadzą na przystanek po usłyszeniu nazwy miejscowości, do której chcecie jechać, wsadzą do autobusu i jeszcze przekażą kierowcy, że ma Was wysadzić (chwycić za rękę i wyprowadzić) w podanym miejscu.
Nie umrzecie z głodu, gdyż po wymówieniu słowa pizza pokażą Wam trattorię, a jeśli będzie sjesta (módlcie się, żeby była) zabiorą do swojego domu i nakarmią spaghetti all`arrabbiata i casatta.
Pokażą, brzuch napełnią, swój czas poświęcą... i to wszystko z uśmiechem od ucha do ucha.
Na koniec pstrykną sobie z Wami foto, żeby móc się chwalić sąsiadom, że gościli rodaków il loro papa Giovanni Paolo II. Zdjęcie powieszą na ścianie i przy każdej nadarzającej się okazji wspominać będą biednych turystów z Polski, którzy byli simpatici, molto simpatici.
Teraz tylko trzeba tam dotrzeć i uśmiechać się na każdym kroku. Taki mam właśnie zamiar...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam Twoje notki, w których przekazujesz atmosferę tego kraju. :)
OdpowiedzUsuń