piątek, 16 maja 2014

Non ho tempo

Dużo czasu upłynęło od ostatniego wpisu - kilka przeczytanych książek o Włoszech, kilkanaście włoskich spotkań, kilka snów o słonecznej Italii, Vespa stojąca już na kołach, z nowym kolorem (i bolesna lekcja, że mężczyźnie nie należy pozostawić decyzji o wyborze odcienia koloru, bo to co dla niego jest wymarzoną kawą z mlekiem, dla kobiety jest znienawidzonym kolorem brązowym).  A oprócz tego praca, nowe zawodowe wyzwanie, które spowodowało, że tkwiłam nosem w fachowych książkach o afazji.
Dlatego mnie TU nie było. Ale będę już wkrótce.  Prometto.


Tak wygląda praca nad Vespą http://renowacjavespapk50xl.blog.pl/

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Ja bym za taki kolor... No, ogólnie mówiąc trochę za mało mleka, albo za dużo :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mleka tylko kapka. Ale gna jak po włoskich drogach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń