Wakacje! Pachnie kawą z kawiarki i skoszoną trawą. Powoli się wyciszam. Ostatnie dwa tygodnie w pracy
były ciężkie, więc dość długo dochodziłam do siebie (dopiero od dwóch dni nie obgryzam skórek przy paznokciach i nie sprawdzam maili o pierwszej w nocy).
Teraz czytam, i czytam, i czytam...
mojego ulubionego Puzo (Corleone chyba uczyli się od Borgiów), Macieja Brzozowskiego, który w lekki sposób przybliża czytelnikom życie Włochów (trochę to podobne do Jak żyć po włosku A. Coppolaro-Nowell, ale smaczne i w sam raz na wakacje).
Odkryłam też książkę, która mnie zauroczyła, do której wracam wieczorami. O czym ta książka, o kim?
O cioci Jadzi, która jest "taka duża, że nie wiadomo, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy. Trochę jak deszczowa chmura. Tylko że deszczowej chmury można się przestraszyć, a cioci Jadzi nie, bo zawsze jest zadowolona i uśmiechnięta."
Ciocia Jadzia pewnego dnia wygrywa wycieczkę do wiecznego miasta. I w tym Rzymie będzie się działo...
W końcu to Rzym!
Książeczka dla dzieci (moje dziecko zakochane w cioci Jadzi), a bawię się, czytając ją, jak nigdy.
"Ciocia Jadzia w Rzymie" - Eliza Piotrowska
wtorek, 8 lipca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz