Telefon do Kaprallo. A ten mówi, że na dalekiej, zapadłej wsi odpoczywa, z dala od dziecięcia, partnerki
życiowej i pracy. Czyta książki, leży i pachnie.
Zdjęcia Małej - tańce-hulańce do białego rana bez dziecięcia, bez obowiązków. Z uśmiechem "wygina śmiało ciało".
Dzwoni Marta i mówi, że słucha muzyki, "zamaseczkowana" od stóp do głów, herbatkę popija i "pięknie jest".
A jak tak myślę, jak to możliwe, że oni tak, a ja siak? Ja też tak chcę. Tyle stresów ostatnio było, w pędzie.
Ale czas zwolnić, należy mi się dolce far niente. Od wczoraj ferie - i "Ojciec chrzestny", kanapa, kawa. Włoskie słówka, planowanie wakacji.
Jedziemy całą rodziną Niewłoską. Dom w Casteldelci. Dom we Włoszech!
wtorek, 4 lutego 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Una vita dura:-(
OdpowiedzUsuń