Jak odnaleźć namiastkę Włoch w małym, polskim miasteczku, w bloku z płyty, z szarością i chłodem za oknem?
Wystarczy pobyć przez chwil parę samemu, we dwoje, porzuciwszy dziecię na łaskę i niełaskę trzech kuzynek, babci i ciotki-terrorystki (pewnie mnie siostra zabije za to, jakże dosadne, określenie).
Mały kluczyk do mieszkania (tym razem prezent nie od Franco, lecz "cioci", która pognała "świętować" do Warszawy), włoskie oliwki i wino, niewłoski film i Gregory Peck mówiący po włosku...
I chociaż nie była to una notte a Napoli, tylko trzy noce w Nowej Soli, to e stato bello.
http://www.youtube.com/watch?v=EB5p88eWHtg
niedziela, 29 grudnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdaje sie, ze w Italii o takich wieczorach Wlosi mowia- e stata una serata indimenticabile. Zycze wielu takich niezapomnianych wieczorow we dwoje.
OdpowiedzUsuńGrazie Pani Bożeno. Z tym czasem różnie bywa, ale staramy się go wygospodarować. Chociażby po to, by zaplanować nową podróż do Włoch:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń