Może będzie tak, że ten blog będzie odżywał z wiosną, by następnie, jak niedźwiedź (czyt. la bionda), zapaść w sen zimowy?
Mikroby, bakterie, wirusy i cały zimowo-szary czas niech odejdą w niepamięć. Lato nadciąga, my powoli nadciągamy do Włoch.
Krew znów zaczyna szybciej krążyć w żyłach. I chociaż to nie moje ukochane południe, mimo iż nigdy mnie w te strony nie ciągnęło, to cieszę się jak dziecko, patrząc na zdjęcia, planując trasy. Tym razem Genua i Cinque Terre. Bilety są, mieszkanie jest, kasy na życie brak:) Ale będą Włochy!
I ..... może kolejne posty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niech Wam się dzieje:)
OdpowiedzUsuńGrazie:)
Usuń