środa, 16 lutego 2011
Vincenzo e spaghetti - parte 1
Spaghetti alla carbonara już na zawsze będzie mi się kojarzyć z wyżelowanym Vincenzo w pantaloni gialli, ceratą w słoneczniki, intensywnym zapachem kawy wydobywającym się z kawiarki i opowieścią o jego mamma, która jest (według Italiano) najlepszą kucharką na świecie. To podobno w Kalabrii, a nie w Rzymie, jak głosi legenda, narodziło się spaghetti alla carbonara i to na pewno (bo tak twierdzi mama Vincenzo i ciotka Silvia) pra, pra, a może jeszcze pra pradziadek Mateo wymyślił nazwę dla tej potrawy na cześć ukochanej żony, która miała czarne jak carbone oczy.
Pewne jest również to, że Vincenzo (nieodrodny syn mamusi), który spędził 37 lat przy maminej spódnicy i miał możliwość śledzić jej kulinarne poczynania, sam stał się wirtuozem patelni i garnka (w jego mniemaniu oczywiście!).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz