Dzień bez stresu dniem straconym. Nie może być przecież tak, żebym nie obgryzała z nerwów skórek u rąk. Miało być piękne Cinque Terre, miała być tętniąca życiem Genua... A był sms o 23.40 z informacją, że właściciel mieszkania, które wynajęliśmy w Genui, anulował naszą rezerwację.
To, co nastąpiło później, można określić jednym słowem "rozpacz". La disperazione moja, la disperazione Micheli, która od miesięcy zbiera na włoskie gelati.
Do 1 w nocy szukanie nowego lokum zakończone fiaskiem. Za drogo, za daleko. Decyzja - nie lecimy.
Niespokojna noc, miliony pomysłów.
Ranek przed laptopem.
I nagle moim oczom ukazuje się Casa Morena i Mandello del Lario. Decyzja - rezerwujemy, decyzja - lecimy.
A co się okazało po rezerwacji, gdy na nowo zaczęłam planować wyjazd? W Mandello del Lario znajduje się muzeum Moto Guzzi. Znów prawdziwe okazało się powiedzenie Niewłoskiego: "Źle skręcił, dobrze trafił".
Byle nie do trzech razy sztuka, trzeci raz nie zmienię planów. Lecimy do Mandello del Lario, lecimy nad jezioro Como!
sobota, 18 czerwca 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)